Odkryj Dubaj z lokalnym przewodnikiem

Spersonalizowane wycieczki, lokalne smaki i autentyczne doświadczenia

Kim jestem?

Nazywam się Joanna Kołodziejczyk i zawodowo zajmuję się opowiadaniem
o Dubaju.

Jestem licencjonowanym przewodnikiem turystycznym,
jednak to wcale nie licencja daje mi największą wiedzę o tym miejscu. 
To co mnie, tak naprawdę, upoważnia do mądrowania się o tym miejscu
to –  w dużym skrócie, po prostu i zwyczajnie –  życie.

Mieszkam tu od ponad 11 lat. Kocham to miasto i czasami, jednocześnie, szczerze nienawidzę. Zwłaszcza podczas porannych korków i weekendowych tłumów w centrach handlowych. Ughh..

Jak to się stało, że zostałam przewodnikiem
i opowiadam o Dubaju?

Moje pierwsze 6 lat w Dubaju spędziłam pracując jako Stewardessa dla Emirates Airline. Gdy uznałam,
że pora zejść na ziemię, lądowanie było dość twarde.

Trzeba było się zastanowić co dalej. Co ja właściwie potrafię?
Na czym ja się w ogóle znam? Co  mogłabym, a przede wszystkim, 
co chciałabym dalej robić?

Podczas tych 6 lat latania, w Dubaju odwiedziła nas (mnie i mojego męża), cała masa krewnych i znajomych. W kręgach rodzinnych dostaliśmy nawet nowy przydomek “Dubaj Travel”.

Dobrze wspominam te czasy. Stara polska tradycja mówi,
(i chwała jej za to) że nie wypada przyjechać (ani przylecieć) w gości z pustymi rękami. Dlatego wszyscy wypełniali naszą spiżarnię  pysznym polskim miodem, kabanosami, zrazikami, polską kiełbasą, boczkiem i innymi wieprzowymi łakociami.
Nie zapominajmy też o polskich słodyczach. Ach… ślinka mi cieknie na samą myśl o ptasim mleczku czy Prince Polo. No dobra, święta nie jestem. Dobre polskie piwko i żubróweczka, też były. 🙂 

Na szczęście jednak, z natury nie jestem zbyt naiwna, od początku nie miałam złudzeń, że przyjeżdżają do mnie, że się stęsknili
i koniecznie chcą się z nami spotkać. No cóż, gdybym mieszkała
w Pcimiu Dolnym, Zadupiu Totalnym, czy Pustkowiu Wielkim,
to może. Ale ja mieszkam w D U B A J U, w tym Dubaju, więc ciężko konkurować o uwagę, z taką legendą.
Absolutnie im się nie dziwie. Sama też bym korzystała.

Wakacje życia

Większość z odwiedzających opowiadała o wakacjach w Dubaju, jak o wakacjach życia i to jeszcze przed wyjazdem. Oczywiście wjechało mi na ambicję. Za każdym razem dokładałam wszelkich starań, żeby to faktycznie były wakacje ich życia, choć musieli spać na materacu i zmywać po śniadaniu.

Zawsze zwiedzaliśmy miasto, które znają z przewodników turystycznych, ale nie tylko. Zabierałam ich też na lokalne przysmaki, opowiadałam o Dubaju, o blaskach i cieniach tego miejsca, o codziennym życiu i tych wszystkich rzeczach, o których w przewodnikach raczej nie można przeczytać. Sporo dowiadywali się o historii Dubaju i Zjednoczonych Emiratów Arabskich, o kulturze, urokach krajobrazu i atrakcjach pustyni. Wszystko zawsze dostosowane do ich potrzeb i zainteresowań.

Chwilę mi zajęło, zanim zdałam sobie sprawę, jaką frajdę zawsze mi to sprawiało. Jaką przyjemność czerpałam z pokazywania i opowiadania o Dubaju. 

Gdy jednak wreszcie to do mnie dotarło, to uznałam, że właśnie to powinnam  w życiu robić. Zostać przewodnikiem i opowiadać o Dubaju. 

I wiesz co… daje mi to taką samą frajdę jak wtedy. Chociaż nie… jak się nad tym zastanowię, to chyba jednak większą.

Chciałbyś może dowiedzieć się czegoś więcej o moim blogu?

O tematach, które na nim poruszam, o mitach jakie obalam? Po co właściwie go prowadzę, jaki mam w tym cel?